czwartek, 3 kwietnia 2014

Chapter 4.



'' - Zayn. Za tobą ! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam jego. Zayn okręcił się, a ja schowałam się za nim. ''

________________________________________________________


- Thomas ? Cześć Stary. - powiedział mało entuzjastycznie Zayn.
- Znasz go ? - szepnęłam cicho do ucha mulata.
Nie odpowiedział tylko popchnął mnie dyskretnie bardziej na ścianę.
- Co ona tu robi ? Miałeś załatwić sprawę ! - krzyknął mój były chłopak i wyciągnął z kieszeni spodni pistolet. Nie mogłam się powstrzymać. Przypomniałam sobie jak mi nim groził, jak na siłę zatrzymywał przy sobie, jak mnie molestował, a nawet jak mnie zgwałcił i zostawił w lesie. 
Teraz stał niemal przede mną patrząc na mnie i mierząc prosto do mnie.
- Co robisz ?! - Krzyknął Zayn wykręcając mu rękę, którą właśnie trzymał swoją broń.
- Ty tego nie zrobiłeś więc ja muszę ! 
- To ja zabije ciebie ! - nie wiedziałam co mam robić .. siedzieć ? uciekać ? pomóc Zayn'owi ? 
- Zostaw go Thomas ! - wydobyłam z siebie jakiś głos, ale bezwładnie.
- Zamknij się dziwko ! 
Zayn kopnął go w brzuch przy czym Thomas upadł na kolana. Schował broń do kieszeni.
- Tym razem ci daruje, ale jak jeszcze raz cie spotkam zdrajco to cie zabije ! I tą sukę też ! 
- Spierdalaj stąd. 
Thomas wyszedł z pokoju zamykając drzwi z hukiem, dopiero wtedy z moich oczu zaczęły wypływać strumienie łez. Zayn podszedł do mnie i mnie przytulił. 
- Zostaw mnie. - powiedziałam cicho.
- Już dobrze. Pamiętaj, że przy mnie nic ci nie grozi. Będę cię chronił jak lew. Jeżeli będzie taka potrzeba nawet życie za Ciebie oddam. 
- Przestań. - nigdy w życiu nie słyszałam od kogoś płci męskiej czegoś takiego. Przytuliłam się do niego nadal płacząc. 
- Połóż się może lepiej spać. Będę przy tobie. Chyba, że wolisz żebym wyszedł.
- Nie. - odpowiedziałam krótko. - Zostań. 
Zayn podniósł mnie i położył wygodnie do łóżka przykrywając kołdrą. Zaraz potem przytulił mnie od tyłu. Nareszcie poczułam się kochana, ale jego ręce na mojej tali przypominały mi to jak byłam przyciskana do Thomasa kiedy z nim byłam i spaliśmy razem. 
Niestety moje przemyślenia zostały przerwane snem .. 

 - Wstawaj księżniczko - .. a miałam taki piękny sen.
- Co jest ? 
- Zrobiłem ci gofry - uśmiechnął się do mnie po czym położył je na stolik nocny w trakcie gdy siadał obok mnie.
- Chyba się mnie nie boisz po wczoraj ? - zapytał ze spuszczoną głową.
- Nie. Przynajmniej wiem, że jesteś od niego silniejszy - posłałam mu uśmiech.
- Ślicznie się uśmiechasz 
- Dziękuje - znowu zaczęłam suszyć ząbki.
- Jedz. Za jakieś 20 minut będę musiał wyjechać. Nie będzie mnie cały dzień. Poradzisz sobie ? 
- Pewnie - w głowie miałam już myśli o tym jak się wydostać z tego bagna i wrócić do rodziców, ale najgorsze było to, że miałam wyrzuty sumienia z tego powodu, że chciałam zostawić Zayna.
- To dobrze. Zjedz proszę gofry 
Nagle poczułam się źle i wybiegłam z pokoju do łazienki. 
- Charlie ? Wszystko w porządku ? - zapukał do drzwi.
- Tak ! To tylko zatrucie pewnie tą pizzą. - wstałam z podłogi po czym umyłam zęby nową szczoteczką, którą znalazłam w szafce w pudełku.
Wyszłam z łazienki.
- Na pewno wszystko jest w porządku ? - Jaki troskliwy
- Tak, to pewnie to peperoni, nie lubie go.
- Mogłaś powiedzieć to ..
- Ale nic się nie stało. - przerwałam.
Zabrałam się za jedzenie gofrów, a w tym czasie Zayn wykąpał się i ubrał. Pocałował mnie w policzek i wyszedł. I jak ja teraz wyjde z tego domu ? Przykro mi, że narobiłam mu syfu z Thomasem, a teraz chce uciec. Z drugiej jednak strony muszę myśleć o własnym bezpieczeństwie, a z nim i jego kumplami nie będzie zbyt ciekawie.
Wstałam z łózka i wyciągnęłam z szafy ubrania Zayn'a. Na całe szczęście chodzi w rurkach i jego spodnie nie odstawały mi tak bardzo. Wzięłam jeszcze tylko zwykły T-shirt i powoli zeszłam na dół. Z szafki na dole zabrałam zapasowe klucze od domu i otwarłam drzwi, wychodząc zamknęłam na klucz.
Chwile później szłam pieszo na jakiś przystanek, ale żadnego nie było. Stanęłam na parę minut rozglądając się po Bradford.
- Szukasz czegoś ? - gwałtownie się okręciłam i ujrzałam zielonookiego mężczyznę z kręconymi włosami. 
- Ja .. jest tu może przystanek autobusowy ? - teraz skojarzyłam sobie skąd znam tą twarz. To kolega Zayn'a. Już po mnie.
- Mamy, ale na końcu miasta. Podwieźć Cię ?
- Nie.. nie nie .. nie trzeba - ruszyłam przed siebie.
- Uciekasz przed czymś ? - zapytał zatrzymując mnie.
- Nie .. skąd takie założenie ? Ja chce tylko do domu.
- A może się czegoś boisz ? 
- Nie 
- To daj się podwieźć.
- Nie. Na prawdę. 
-  Dobrze. 
Ruszyłam przed siebie. Przyśpieszyłam kroku, kiedy mężczyzna, którego imię podczas rozmowy za domem wysłuchałam, dzwonił przez telefon. Harry ! Tak . Miał na imię Harry ! 
Okręciłam się, ale już go za mną nie było. Zauważyłam przystanek kilka metrów ode mnie, ucieszyłam się, ale nie na długo. Na ławce obok siedział Zayn. 
- Wybierasz się gdzieś ? - zapytał sarkastycznie schodząc z ławki i zbliżając się w moją stronę...

 







EJEJJEJEJEJE JESTEM <3 KTOŚ TĘSKNIŁ :D ? ROZDZIAŁY CO TYDZIEŃ W SOBOTY BĘDĄ DODAWANE xx

piątek, 21 marca 2014

INFO ):

BLOG ZAWIESZAM NA OKRES KILKU TYGODNI :C WYBACZCIE .. PRZEPRASZAM ALE MUSZE
SPRAWA EGZAMINÓW :C

poniedziałek, 10 lutego 2014

Chapter 3.

- No wchodzisz czy nie ?
- Już idę ! - odkrzyknęłam.
Zayn wyszedł z auta i podbiegł do mnie, otworzył mi drzwi do samochodu. Wyciągną mi również swoją dużą dłoń. Zignorowałam ją i wsiadłam szybko do samochodu. Drzwi które trzymał mulat gwałtownie zamknęły się z dużym hukiem.
Usiadł na miejsce kierowcy i ruszył. Po chwili byliśmy już w dużej galerii. No chyba nie była już ta sama miejscowość.
Wysiadłam z auta i poczekałam, aż Zayn zamknie drzwi od niego.
Ruszyliśmy w stronę galerii. Zauważyłam, że dużo ładnych dziewczyn patrzyło się na mnie i na chłopaka. Zayn również zwrócił na to uwagę, gdyż zaraz złapał moją rękę. Wplótł swoje palce w moje. Nie chciałam tego. Jak najszybciej weszłam do obojętnie jakiego sklepu, wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam do przymierzalni. Przymierzyłam pierwszą sukienkę, którą zobaczyłam na wystawie [KLIK]
- Ubrałaś ją już ?
- Nie.
- Wiem, że tak. 
- Spadaj.
- Radziłbym ci tak do mnie nie mówić.
Byłam w samej bieliźnie, gdyż przed chwilą ściągnęłam z siebie sukienkę, a Zayn wparował do przebieralni przyciskając mnie do jej drewnianej ściany.
- Zostaw .. - nie mogłam krzyknąć dalej, kiedy jego ręka zasłoniła mi usta, zadrżałam. 
- Nie krzycz, bo ci coś zrobię. - delikatnie zabrał  rękę z moich ust.
- Zabijesz mnie ? - popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem.
- Miałem na myśli coś innego malutka. - Zmierzył mnie całą od głów do stóp i puścił oczko wychodząc. - Ubierz się, i chodź, kupimy tą sukienkę.
Ubrałam się, a gdy zapłaciłam poszliśmy do łazienki, gdzie się przebrałam, a z niej zaraz na pizze.

Zjedliśmy ją i pojechaliśmy do domu.

- Zayn. Wyprowadzam się.
- Nie
- Tak
- Nie kłuć się ze mną ! - złapał moje nadgarstki i kolejny raz przycisną mnie do ściany. - Gdzie pójdziesz ?
- Do rodziców ! - próbowałam wyrwać się z uścisku, ale był zbyt silny.
- Tu jesteś bezpieczna ! - naparł na mnie całym ciężarem swojego ciała.
- Zayn .. - ledwo co mogłam złapać powietrze.
- Przepraszam, nie chciałem. Ja .. ja nie chce żebyś mnie opuściła.
- Ale ..
- Bądź moją księżniczką. 
- Zayn. Za tobą ! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam jego.
Zayn okręcił się, a ja schowałam się za nim.









Kolejna część mojego imagina gotowa. Wybaczcie, że znowu tak długo. <3
Jak się podoba proszę komentować. 
<3

 

sobota, 25 stycznia 2014

Chapter 2.


-Mówiłem, że będzie z nią przejebane, ale nie myślałem, że z niej taka sztuka. Kuwa Zayn - odezwał się brunet z burzą loków na głowie, kiedy moje policzki pokryły się kolorem czerwonym.
- Zamknij się Styles. - wysoki mulat udał się w moim kierunku. Wystraszyłam się go, kiedy chwycił mbie za ramiona, ale on tylko pomógł mi wstać z trawy.
- Nic ci nie jest ? Czemu nas podsłuchiwałaś? - w jego głosie słychać było lekki gniew.
-Ale ja nie ..
- Idź do domu. -Przerwał mi w dość nieładny sposób i na koniec rozkazał. Bałam się ich. Bałam się mężczyzn. Nie chciałam go złościć. Gadali przecież o mnie i o śmierci. Nie spierałam się z nim i od razu poszłam w kierunku drzwi wejściowych do domu.

- Charlie ?
- Charlotte ! -Krzyknęłam zirytowana. Nienawidzę jak jak ktoś tak do mnie mówi. Kojarzy mi się z dzieciństwem i moimi rodzicami, którzy wyrzucili mnie z domu jak powiedziałam im, że chodzę z Thomasem. No, ale z jednej strony mieli co do niego racje. Strasznie się pomyliłam.
- Chcesz coś zjeść ? Może pojedziemy na pizzę ? - Z przemyśleń wyrwało mnie kolejne krzyknięcie Zayna i jego propozycja. Szczerze nie miałam ochoty na pizzę z nim, ale jednak czułam głód, który nie dawał mi spokoju.
Zeszłam na dół.
- Mam jechać ubrana w dresy ? - Podszedł bliżej. Czułam jego oddech. Tym razem mocno się wystraszyłam.
- Jak dla mnie możesz jechać nawet nago. - Uśmiechnął się, chyba najszerzej jak umiał i złapał mnie w biodrach.
- Zostaw mnie  ! - Krzyknęłam odsuwając się od niego o dwa kroki.
- To jedziemy ? W galerii kupię ci coś ładnego.
- Nie chce żebyś mi nic kupował. - obeszłam go szerokim łukiem i wyszłam z domu.
- Mała, zaczekaj !
Zatrzymałam się na chwilę, a Zayn poszedł do garażu, z którego po chwili wyjechał sportowym Ferrari. Ja miałam się wozić takim samochodem ? Nieprawdopodobne.







Jestem dzisiaj na telefonie i tak pomyślałam, że dodam wkońcu ten rozdział.
CZYTASZ ? KOMENTUJESZ ! 

_________________________________________________________
To jest imagin, więc będzie pisany dużą czcionką, a rozdziały będą krótsze.